Na każdy dzień przyszłości: Szczęść Boże!
Homilia Arcybiskupa Katowickiego Seniora z okazji 120 lat istnienia kopalni „Bielszowice”, 21 września 2024
Serdecznie dziękuję Związkom Zawodowym KWK Ruda Ruch „Bielszowice” za zaproszenie do udziału w dziękczynieniu za 120 lat istnienia naszej kopalni. We wspólnie podpisanym zaproszeniu Związki Zawodowe napisały: „Mając na uwadze głęboką wiarę naszych poprzedników, jak i obecnie pracującej w naszej kopalni załogi, nie możemy rozpocząć tych uroczystości inaczej jak od Mszy św. w intencji byłych i obecnych pracowników kopalni i ich rodzin”.
Bracia Górnicy! Z radością spełniam to życzenie i tą Eucharystią dzięki składam Bogu za byłych i obecnych pracowników kopalni; za wielką rodzinę górniczej braci i wasze rodziny, tym bardziej że – jak zauważyliście w zaproszeniu – jestem stąd; co więcej, wyrosłem w cieniu dwóch bielszowickich wież: kościelnej i kopalnianej. Ta pierwsza nauczyła mnie miłości Boga i Kościoła, a druga szacunku do człowieka pracy i do ciężkiej górniczej pracy, której zaznałem z własnej woli, pracując pod ziemią przez jeden rok w nieistniejącej już dziś kopalni „Walenty-Wawel” w ramach praktyki robotniczej zarządzonej przez ówczesnego biskupa katowickiego Herberta Bednorza.
Kiedy świętujemy jubileusze i znaczące rocznice, to stajemy niejako na progu. Patrzymy wstecz, na teraźniejszość i w stronę przyszłości.
1. Patrzymy w przeszłość
Nasza kopania formalnie powstała na początku XX wieku, w 1904 roku. Razem z mieszkańcami Bielszowic przeżywała ostre zakręty historii Górnego Śląska. W encyklopedii powstań śląskich znajduje się „Zestawienie nazw ważniejszych kopalń węgla kamiennego (…) na górnośląskim obszarze plebiscytowym”. Jest tam o kopalniach napisane, alfabetycznie: „Bielschowitz” z szybami Guido i Reinbaben w Bielszowicach, pow. zabrski. W latach 1922–1939, a więc po przyłączeniu części Górnego Śląska, Bielszowice; 1939–1945 Reinbaben schaechte; od 1945 aż po dziś dzień „Bielszowice”.
Bracia i Siostry! Z dużą dozą pewności możemy stwierdzić, że na tej kopalni o dwóch szybach pracowali mieszkańcy Bielszowic i koloniści; wśród nich byli na pewno nasi przodkowie, o czym świadczy rejestr nazwisk bielszowian. A tam, gdzie wokół kopalń powstawały górnicze osiedla, tam też budowano kościoły. Budowę tego, w którym się znajdujemy, podjęto w 1883 roku. Był budowany jako „Not Kirche” – kościół tymczasowy. Jednak ten kościół tymczasowy ostał się wobec potężnych szkód górniczych, które niszczyły nawet masywne, pruskie mury tutejszych szkół i domów.
Kiedy dziś tak głęboko wchodzimy w historię, czynimy tak po to, aby sobie uświadomić, że jesteśmy spadkobiercami naszych przodków, górników kopalni „Bielszowice”, którzy ją budowali i rozbudowywali, tworząc i pielęgnując górniczy etos i tradycję, symbolizowane przez kult św. Barbary i pozdrowienie: Szczęść Boże! A kiedy w 1945 roku przechodził front, oni ją uratowali. Kopania była dla nich jak matka żywicielka, dawała stabilizację i środki do życia, a oni oddawali jej wszystko: swoje siły, zdrowie, a nawet życie, kiedy ginęli w wypadkach górniczych. Wobec tych losowych wydarzeń uświadamiamy sobie, że duch ludzki może udźwignąć ciężar cierpienia jedynie wtedy, gdy unosi się na dwóch skrzydłach poznania: rozumu i wiary.
Co mówi nam rozum? Mówi nam, że praca górnika jest niebezpieczna, jest jak równanie z wieloma niewiadomymi – wszak w czeluści kopalni, we wnętrzu ziemi, czyha na człowieka tyle żywiołów: górotwór, ogień i woda, metan i pył węglowy. Dlatego górnik bogaty doświadczeniem górniczych pokoleń, w poczuciu realizmu, w kopalnianej cechowi powierza siebie przed zjazdem swojej patronce św. Barbarze, patronce bezpiecznej pracy i zarazem dobrej śmierci.
A skrzydło wiary? W środowisku wiary, a w takim żyjemy, szukamy Bożych odpowiedzi na pytania o sens życia, pracy, cierpienia i śmierci. Daje ją Bóg przez swojego Syna, który przyjął człowieczy los z wszelkimi tego konsekwencjami, aż po niewyobrażalnie straszną śmierć na krzyżu. To dzięki Niemu możemy z pewnością wiary głosić, że kresem życia nie jest śmierć, lecz zmartwychwstanie i nowe życie w Chrystusie. Słuchając „Boga bardziej niż ludzi”, wierzymy, że życie ludzkie zmienia się, ale się nie kończy; że ostatecznie będzie nowe niebo i nowa ziemia; a Bóg otrze z oczu wszystkich płaczących – z naszych oczu – wszelką łzę.
2. Patrzymy na wczoraj i dziś
(Cyprian Kamil Norwid: Przeszłość jest to dziś, tylko cokolwiek dalej).
To „cokolwiek dalej” powstawało też wczoraj, w okresie powojennym, kiedy cała gospodarka została oparta na przemyśle ciężkim. Wtedy to eksploatowano, fedrowano bez opamiętania, bo liczyły się jedynie wydobyte tony, wyeksportowane za potrzebne krajowi dewizy. Nie liczyli się ani górnik i jego rodzina, ani środowisko. Fedrowano w piątek i świątek, bez wolnej od pracy niedzieli. Te czasy opisuje wspomnieniami górników ostatnio wydana książka pt. „Górnicy. Opowieści spod ziemi”. A górnicy i świat pracy Górnego Śląska razem z Wojtyłą i Bednorzem wołali przez dziesięciolecia w Piekarach: „Niedziela jest Boża i nasza”. Kościół, pełniąc wtedy zastępczo funkcję związków zawodowych, udzielał głosu tym, którzy głosu nie mieli.
Wreszcie w 1980 roku nastąpił powszechny bunt przeciwko takiemu traktowaniu społeczeństwa, zwłaszcza robotników. W pamiętny dzień 3 września 1980 roku podpisano porozumienia w Jastrzębiu, gwarantujące wolną od pracy niedzielę i inne prawa pracownicze.
Do tych wydarzeń nawiązywał w czerwcu 1983 roku na lotnisku w Katowicach Jan Paweł II, który o ludzkiej, także górniczej pracy powiedział: „Praca posiada swoją zasadniczą wartość dlatego, że jest spełniana przez człowieka. Na tym opiera się też godność pracy, która winna być uszanowana bez względu na to, jaką pracę człowiek wykonuje. Ważne jest to, że wykonuje ją człowiek. Wykonując jakąkolwiek pracę, wyciska na niej znamię osoby: obrazu i podobieństwa Boga samego. Ważne jest także to, że człowiek wykonuje pracę dla kogoś, dla drugiego. Praca jest powinnością człowieka: zarówno wobec Boga, jak też wobec ludzi, zarówno wobec własnej rodziny, jak też wobec narodu-społeczeństwa, do którego należy”.
Do tych słów można dodać słowa poety: „Bo piękno na to jest, by zachwycało. Do pracy – praca by się zmartwychwstało” (Cyprian Kamil Norwid).
Bracia Górnicy! W łańcuchu górniczych pokoleń, zawsze ze świadomością swojej godności i wartości wykonywanej pracy, podejmowaliście obowiązki służące dobru wspólnemu. Za taką postawę pokoleniom górników kopalni „Bielszowice” aż po współczesnych, dziękuje społeczeństwo i archidiecezja katowicka, którą tworzycie, a która w przyszłym roku będzie obchodzić 100-lecie istnienia.
3. Patrzymy w przyszłość
Ktoś powiedział: jedno jest pewne – że nic nie jest pewne. Jednak nawet w takich niepewnych czasach, które charakteryzuje jedno słowa: „zmiana”, trzeba racjonalnie planować przyszłość. Katolicka nauka społeczna powie „tak” planowanym zmianom, restrukturyzacji, jeśli będą one poprzedzone przymiotnikiem „sprawiedliwe”.
To może być proces zmian ze szczególnym uwzględnieniem dobrostanu lokalnej ludności pod względem ciągłości zatrudnienia i środowiska, w którym żyje. Polega on na stworzeniu alternatywnych gałęzi gospodarki i zapewnieniu miejsc pracy osobom, które je stracą w wyniku stopniowego zamykania przedsiębiorstw, takich jak kopalnie czy elektrownie. Proces ten musi przebiegać zgodnie z zaplanowanym wcześniej harmonogramem, z udziałem społeczności, której dotyczy.
Bracia Górnicy! Zgodnie z zasadą Pacta sunt servanda jesteśmy przekonani o obowiązywaniu zawartej w 2021 roku umowy społecznej. Jako ludzie wiary przyszłość naszej kopalni powierzamy przede wszystkim Bożej Opatrzności i pozostajemy otwarci na konieczne zmiany, wynikające choćby z ekstremalnie trudnych warunków eksploatacji cennego, bo koksującego węgla. Możemy też pytać o racjonalne uzasadnienie wysyłania ludzi po węgiel 1 tys. metrów pod ziemię i głębiej, w warunki tropikalne, w przestrzeń zagrożoną tąpaniami i nasyconą metanem… Może na pytania o przyszłość odpowiedzi udzielą nowe technologie eksploatacji i przeróbki węgla. Może też pomoże tu ten twór człowieka, którym są „maszyny myślące”… Nie będzie się to jednak odbywało bez nadzoru człowieka, który niech pozostanie zawsze – w tej kopalni i w każdym innym miejscu pracy – pod szczególną ochroną i opieką.
Braci i Siostry! Dziś w liturgii wspominamy św. Mateusza. Został powołany ze środowiska celników, będących na usługach rzymskiego okupanta. Stał się autorem ewangelii i tak zapisał wydarzenie swego powołania: „Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną». A on wstał i poszedł za Nim”. Tak po prostu: wstał i poszedł.
Z tym samym zaproszeniem zwraca się dziś Jezus do każdego nas: „Pójdź za mną”. Powtórzmy gest Mateusza i idźmy za Nim konsekwentnie, codziennie, dziś i jutro. Idźmy w postawie zawierzenia Bożej Opatrzności swego życia i losów, przyszłości swojej – naszej – kopalni.
Do takiej postawy zachęca nas dziś również św. Paweł, który wręcz prosi, byśmy postępowali w sposób godny powołania.
Bracia Górnicy! Na każdy dzień przyszłości, która przed wami: Szczęść Boże! Amen.